FILM SZKOLENIOWY DLA RODZICÓW !!!!
MIŁEGO OGLĄDANIA !!!! A PONIŻEJ MAŁA LEKTURA DO PRZECZYTANIA
Drodzy rodzice - warto przeczytać!
Trening dzieci to przede wszystkim ZABAWA oraz NAUKA, a nie WYNIK. Najważniejsze jest to, by dzieci pokochały piłkę nożną czy sport w ogóle i jednocześnie się rozwijały, cały czas uczyły i robiły postępy.
Daleko mi do treningu i grania pod WYNIK z moimi 9, 8 i 7 latkami. Nie mówiąc już o treningach z 5-6 latkami. Cały czas dbam o ich rozwój i to jest najważniejsze. Jednocześnie uważam, że nie można powiedzieć, że WYNIK jest całkowicie nieważny.
Jest ważny dla dzieci i dla ich psychiki, poza tym też WYNIK mówi nam czy robimy coś dobrze (wynik testu, wynik meczu jeśli nie trenujemy dla wygranej i nie ustalamy chorych schematów w maluchach).
Bezsens myślenia o wynikach, czyli jak zabić sportowy talent dziecka
Co jest miarą sukcesu piłki nożnej dzieci? Zdobyte mistrzostwo, wygrane turnieje? Jeśli tak myślisz, jesteś w zdecydowanej większości (99% społeczeństwa). Jesteś w błędzie. Wielu trenerów jest w błędzie. Każdy dąży do jak najlepszego wyniku, ale litości, piłka nożna dzieci ma zupełnie inne aspekty. Dopóki tego nie zrozumiemy, nie mamy szans na sukcesy w piłce nożnej seniorów. Skupienie się na wynikach w meczach najmłodszych to zbrodnia w biały dzień, chcesz się dowiedzieć dlaczego?
W piłce nożnej dla dorosłych sukces mierzony jest w punktach, bramkach, pozycji w tabeli-to jest oczywista oczywistość. Zostawmy seniorów w spokoju, i tak swoje cierpią na boisku. W piłce dziecięcej istotne są inne aspekty. Nadrzędnym celem dla dzieci jest możliwość gry uproszczonej. Dzieciaki rwą się do rywalizacji, chcą pokazać swoim rodzicom, dziadkom wszystko, czego się nauczyły. Ostatecznie są zafascynowane uczuciem gry samym sobie. Jest to jak najbardziej normalne, zdrowe podejście. Gdy dzieci odczuwają presję rodziców, cały czas są krytykowane za nieudane zagrania, to nie ma szans na prawidłowy rozwój psychofizyczny. Piłka nożna ma przede wszystkim sprawiać przyjemność dzieciakom, wyniki i sukcesy przyjdą z czasem. Każde dziecko ma prawo do popełnienia błędów!
Jakie są negatywne skutki skupiania się na wynikach?
- grają tylko najlepsi
- faworyzowane są dzieci bardziej rozwinięte fizycznie (ponadprzeciętne jak na swój wiek)
- ustalenie „pozycji na boisku”
- zaczyna się werbowanie graczy.
Wyobraźcie sobie drużynę X, w której w skład wchodzą dzieci 10-12 letnie o budowie ponadprzeciętnej jak na swój wiek. Mniej rozwinięte fizycznie dzieci zostają odesłane na trybunę (??). Trener drużyny X jedzie na mecz ligowy i wystawia swoich „olbrzymów” przeciwko drużynie Y, w której skład wchodzą „maluchy”. Drużyna X wygrywa 4:0, po bramkach zdobytych po dośrodkowaniach lub ze stałych fragmentów gry. Rodzice dzieci z drużyny X są zadowoleni z „sukcesu” oraz trenera, który ma WYNIKI. TO JEST POLSKA RZECZYWISTOŚĆ. Większość ma klapki na oczach, nie myśli perspektywicznie. Typowy trener przekonany jest, że skoro wygrywa mecze, to znaczy, że dobrze pracuje.
Sukces w rywalizacji dziecięcej wynika z zabawy i postępów w nauce – dla każdego dziecka. Wyniki i tabele są nieważne!
Trenera grup dziecięcych powinno się rozliczać po kilku latach. Miarą sukcesu jego pracy jest ilość zawodników, którzy podpisali umowę zawodową z klubem piłkarskim. Zna ktoś sukcesy juniorskie Cristiano Ronaldo, Wayne’a Rooney’a, czy Roberta Lewandowskiego? Kogo to obchodzi? Ważne jest, co dany zawodnik może wnieść do zespołu seniorów, ile nauczył się podczas wcześniejszego SZKOLENIA. W Polsce nie ma czasu na szkolenie, liczy się tylko wynik. Zawsze będziemy na szarym końcu piłkarskiego rankingu FIFA, nie ma co liczyć na skok jakościowy bez gruntownych zmian. Na razie nie ma na to szans, struktura PZPN jest zbyt skostniała, aby wprowadzić rewolucyjne zmiany w systemie rozgrywek młodych piłkarzy.
Rodzice wywierają presję, nie tylko na swoich dzieciach, ale także na trenerach i działaczach. W końcu płacą składki, wymagają wyników, to logiczne, zgadza się? Śmieszy mnie taka postawa, z drugiej strony załamuje, dosłownie. Rodzice, którzy kierują się wyobrażeniami piłki dla dorosłych, mają błędne oczekiwania wobec gry dzieci. Dorośli myślący w ten sposób domagają się wystawienia najsilniejszej drużyny i wyróżniają się za linią boiska żenującymi okrzykami adresowanymi do dzieci, przeciwników i sędziów.Zresztą zobaczcie sami na rodzica-idiotę (delikatne określenie).
„Wybij na out!”, „Nie kiwaj tyle, bo stracisz!”, „Podaj do najbliższego!”–najczęstsze okrzyki rodziców przy linii podczas meczów ligowych dzieci.
Najgorsi są trenerzy, którzy wręcz zabraniają dryblować, kiwać małym dzieciom. Kiedy ma się nauczyć, jak nie teraz? Podania kształtujemy dopiero w późniejszym okresie, niech dziecko jak najwięcej prowadzi piłkę, bawi się grą. Co z tego, że straci piłkę, a drużyna gola? Kogo to obchodzi? Tylko rodziców, którzy wynik traktują jako wyznacznik sukcesu dziecka. Potem się każdy dziwi, że nasza liga jest na 189 miejscu w Europie.
Jeżeli trener również będzie się kierował taką miarą sukcesu, to…brak mi słów. Więksi, silniejsi, wcześniej rozwinięci gracze będą stawiani przed naprawdę utalentowanymi graczami. Co nie znaczy, że każdy mały kajtek to wielki talent, żebyśmy się dobrze zrozumieli. W treningach powinniśmy stawiać na wszechstronność, zbyt wcześnie przypisuje się pozycje na boisku. Dzieciaki mają przychodzić na trening bez jakiejkolwiek presji, dla czystej zabawy, bez poczucia strachu. Jeśli nie będzie zdrowej atmosfery na treningu, wokół klubu, to słabsi gracze (na dany moment) opuszczą klub.
Rozwój dziecka przebiega w dynamiczny sposób, nie jesteśmy w stanie przewidzieć skalę postępu danego dziecka. Dajmy mu szansę!