Ostatni mecz ligowy Młodzika  z SPN Szamotuły
11.11. o godzinie 11:00 - trudno o więcej jedynek. W takim dniu i o takiej godzinie przyszło naszym zawodnikom z rocznika 2009, mierzyć się z drużyną SPN Szamotuły. Było to ostatnie spotkanie tej rundy w ramach rozgrywek Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Nasi zawodnicy z kategorii młodzika D2, walczyli także o odczarowanie złej passy w roli gospodarza. W spotkaniach wyjazdowych tylko raz przeciwnik strzelił więcej bramek od nas (minimalne, jednobramkowe zwycięstwo Lech Poznań Football Academy). Na własnym boisku mamy z tym znacznie większy problem.
Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Potrafiliśmy fajnie po kombinacyjnej grze tworzyć sytuacje bramkowe. Także i pod bramką przeciwnika znaleźliśmy się po indywidualnych akcjach. Wydaje się, że pierwszą połowę mieliśmy pod kontrolą w wyniku czego zdobyliśmy więcej bramek od przeciwnika. Patrząc jednak na liczbę stworzonych przez nas sytuacji, tych goli powinno być więcej - zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie.
"Najsilniejszym wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie." - posługując się cytatem Konficjusza, można scharakteryzować to, co wydarzyło się w drugiej połowie. Powyższy cytat nie dotyczy tylko wydarzeń, w których może wydawać się, że jesteśmy na straconej pozycji, ale także momentów, w których to my musimy zachować chłodną głowę i nie lekceważyć przeciwnika. Na drugą połowę większość z nas wyszła na zasadzie, że sobie powbijamy następne bramki, aż miło. Pierwsze bramka w naszym wykonaniu w drugiej połowie - mogła na to wskazywać. W dodatku kolejny mecz, w którym nie zostaje nam uznana prawidłowo zdobyta bramka na naszym terenie...Strzelec bramki w momencie ruszenia do piłki, miał przynajmniej 3 przeciwników przed sobą Niestety w drugiej połowie nasza linia defensywy odpuszczała krycie zawodników, interesując się bardziej akcjami ofensywnymi - w wyniku czego wystawialiśmy naszego bramkarza na trudne chwile. Przeciwnicy byli nastawieni na szybkie kontry za pomocą długich podań i takie akcje okazały się dla nas zabójcze. Koledzy z Szamotuł wygrali to spotkanie 4:3 strzelając zwycięską bramkę w końcówce spotkania.
Gratulujemy zwycięstwa drużynie z Szamotuł, którzy mimo iż przez większość spotkania musieli gonić wynik, to ani na moment się nie poddali, dzięki czemu w końcówce spotkania zostali nagrodzeni. Dla nas dzisiejszy dzień będzie prawdziwą lekcją pokory, z którego na pewno wyciągniemy wnioski. Na pewno w żaden sposób nas nie tłumaczy fakt, że graliśmy dziś na różnych pozycjach, nie zawsze na tej, w której czuliśmy się mocni. Mimo tych dzisiejszych wydarzeń, w żaden sposób nie możemy naszym chłopakom odmówić zaangażowania. Walczyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty.
Dzisiaj wsparło nas dwóch zawodników z rocznika 2010, Ksawery Kasperkowiak i Adam Możuch. Z postawy swoich zawodników, Trener Michał może być bardzo dumny.
Powracając do początku opisu, dotyczącego fatum naszego obiektu. Chyba musimy poszukać innego boiska, żeby chłopcy z rocznika 2009 zaczęli także punktować na własnym terenie. Biorąc pod uwagę tylko mecze wyjazdowe, chłopaki by walczyli o awans do ligi wyższej.